reklama
kategoria: Kino
31 marzec 2023

Pchli worek. Czego szukać, aby dobrze znaleźć?

zdjęcie: Pchli worek. Czego szukać, aby dobrze znaleźć? / pixabay/3618866
„Don’t make me an optimist. You will ruin my life (1)” - tak brzmią słowa głównej bohaterki brytyjskiego serialu „Fleabag”. W dosłownym tłumaczeniu słówko „fleabag” oznacza pchli worek, lecz jego bardziej dosadny sens wybrzmiewa przede wszystkim w oryginale; w języku angielskim oznacza ono bowiem osobę godną politowania, nieuporządkowaną. Producentka i scenarzystka komediodramatu, Phoebe Waller-Bridge, nazwała w ten sposób postać tytułową, lecz ostatecznie to od widza zależy, w jaki sposób określi młodą kobietę, której prawdziwego imienia nie mamy szansy poznać. A sposobności, aby zajrzeć w głąb Fleabag, jest wiele: trudno zliczyć porozumiewawcze spojrzenia wysyłane przez nią w stronę oglądającego.
REKLAMA
Pozorny ład

Sprawą kluczową pozostaje liczba odcinków - jest ich dwanaście. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że dwa sezony to niewiele, tym bardziej, że poszczególne epizody trwają zwykle około dwudziestu paru minut. Podział na stosunkowo „krótkie cząstki” fabularne zdaje się jednak być tutaj świetnym wyjściem - dzięki temu forma staje się lekka i przyjemna w odbiorze, absolutnie nie tracąc przy tym na wartości. Wielość wątków skupiających się wokół głównej postaci podana w ten sposób nie wpędza widza w dezorientację, a pozwala mu musnąć ten fragment osobowości Fleabag, na który chce wskazać w danym momencie twórczyni produkcji. To również praktyczne rozwiązanie dla tych, którzy niekoniecznie mają czas, by każdorazowo poświęcać się dłuższym odcinkom. Dodatkową zaletą serialu jest także łatwy w przyswajaniu język, jakim posługują się bohaterowie. Jeśli ktoś wciąż uczy się angielskiego, świetnym pomysłem byłoby zrezygnowanie z polskiego lektora lub polskich napisów. To sprawdzona metoda, dzięki której satysfakcja z oglądania komediodramatu stanie się jeszcze większa.

Jakie pchły nosi w sobie ten worek?

Podczas seansu „Fleabag” krążyło mi po głowie wiele różnych skojarzeń i swobodnych myśli. Znaczna większość skupiała się jednak wokół jednego hasła - wokół miłości, bo to jej różne odsłony mamy okazję odczytywać przez pryzmat doświadczeń mieszkanki Londynu. Wspólnie z protagonistką stajemy twarzą w twarz z miłością dziecka do ojca (i odwrotnie), z pustką po stracie matki, z rekompensowaniem sobie niezaspokojonych potrzeb wynikających z tworzenia niezdrowych relacji romantycznych… a także z pojęciem miłości zakazanej. Fleabag przez każde ze swoich załamań i wątpliwości musi przebrnąć sama (dopóki na jej drodze nie staje Hot Priest) i to właśnie ta kwestia stanowi doskonały punkt zaczepny pozwalający zadać sobie pytanie o to, kim tak właściwie jest ta kobieta? Czy to niedojrzała socjopatka, której sposobem na poprawę nastroju są randki i liczne związki z przypadkowymi mężczyznami? A może osoba niestabilna? Albo ktoś, kto w pewnym zakresie stanowi uosobienie każdego z nas? Bo przecież trudno jest konfrontować swoje dążenia z tym, czego oczekuje od człowieka społeczeństwo. Dziwactwo i niekonwencjonalność bohaterki polegają de facto na tym, że ma ona odwagę powiedzieć: „Being proper, and sweet, and nice, and pleasing is a f*cking nightmare. It’s exhausting (2)”. Czy ktoś niewart uwagi byłby zdolny do podobnych oświadczeń?

Trudno bez spoilerów

Trudno jest wypunktować majstersztyk, jakim  z pewnością jest „Fleabag”, bez zdradzenia najważniejszych wytycznych. Frajda z obcowania z serialem Phoebe Waller-Bridge jest na tyle wielka, że spoilery niemal same wpychają mi się między palce a klawiaturę. Poza tym wierne kroczenie przy boku czołowej bohaterki z czasem może stać się przytłaczające (nie w negatywnym znaczeniu tego słowa). Trwanie przy Fleabag jest przygodą, podczas której śledzimy rozwój bohaterki i wybory, jakich dokonuje. Paradoks i sprzeczności wwiercają się w „czucie” odbiorcy, pozostawiają w nim trwały ślad i dlatego dzielenie się historią współczesnej serialowej kobiety jest tak ważne. Tematem przewodnim „Fleabag” jest rozstrzygnięcie tego, czym jest tożsamość człowieka i co się na nią składa, a to nie błahostka, obok której można przejść obojętnie. To także opowieść o poszukiwaniu idei, które są w stanie wyznaczyć w życiu kierunek; to próba jednoznacznego określenia siebie. Serial zdecydowanie wart jest przeżycia… Oczywiście, jeśli jest się zorientowanym na wartościowe tytuły.

Tłumaczenie własne:
(1) Nie rób ze mnie optymistki. Zrujnujesz mi w ten sposób życie.
(2) Bycie grzecznym, słodkim, miłym i przyjemnym to pieprzony koszmar. To jest wyczerpujące.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Grybów
4°C
wschód słońca: 06:46
zachód słońca: 15:55
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Grybowie